piątek, 28 czerwca 2013

12.

11. Czas tylko uwierzyć w swoje wdzięki.  


Sissi pragnie sprawdzić się w roli narratora. 

Grupka młodych ludzi kroczyła głośnymi ulicami Japonii w poszukiwaniu miejsca, gdzie można było kupić tekturowy kubek kawy. Wszędzie tylko sushi, sushi i dla odmiany... sushi. Lidia wspominała, że na rogu powinna znaleźć się jakaś kawiarnia, ale ona okazała się restauracją z sushi. Cóż za nowość. Błądzili, aż w końcu postanowili, że wrócą do hotelu i zakupią sobie kawę z automatu.


Lidka

-Mówiłam, żeby od razu kupić kawę tutaj. Ale wy nie. Po co słuchać się Lidki. - wcisnęłam przycisk, serwujący małą czarną. 

-Tobie nie można zaufać. - mruknął Grzesiek, a ja przestrzeliłam jego potylicę.
-Masz rację, ty nie możesz. - posłałam najsztuczniejszy uśmiech ze wszystkich uśmiechów i usiadłam na kanapie, tuż obok Niny, która sączyła swoją kawę. - Strzeż się mnie, jak ognia...
-A co robię przez cały ten wyjazd? - zapytał, perfidnie wbijając we mnie spojrzenie, po chwili lekko unosząc kąciki ust ku górze. Przemilczałam to, sfrustrowana ponownie zanurzyłam usta w ciemnym, kofeinowym napoju.
-Ej, nie działa. - posmutniał Kubiak, zrezygnowany uderzając wskazującym palcem o guzik.
-Jak nie działa? - Nina zerwała się z miejsca i już gotowa była do oddania swojej kawy.
-A wrzuciłeś monetkę? - odezwał się Łomacz. Michał zastanowił się chwilę, a potem zmieszał. Obydwoje wybuchnęliśmy śmiechem. Przyjmujący tylko westchnął głęboko i wrzucił pieniążek do otworu. Po chwili trzymał już swoją upragnioną kawę. Usiadł na podłokietniku, obok Niny. Wszyscy sączyliśmy ciemną ciecz.
-Nie możemy wrócić do pokoju? - zapytałam.
-Nie lubisz przebywać w naszym towarzystwie? - wtrącił rozgrywający. Pełnym politowania wzrokiem spojrzałam na niego. - Wręcz uwielbiam! - wydusiłam z siebie, wstając z miejsca. - Ja idę do pokoju, nie wracaj po nocach. - zwróciłam się do przyjaciółki.
-Ale... - zaczęła.
-A i przyjdź na trening. Dzisiaj dokańczamy układ. - zmierzyłam wszystkich po kolei. - Ty też masz się stawić... - wskazałam palcem na Grześka.
-Oczywiście! - zasalutował.
Dumnym krokiem szłam przed siebie, dzierżąc tekturowy kubek w dłoni. Na naszym piętrze, ni stąd ni zowąd przed moimi oczyma wyrósł przerośnięty wielkolud.

Winiar

-Przepraszam! - pisnęła, zasłaniając ręką usta. Natychmiast chwyciła po chusteczkę, wycierając moją koszulkę.

-Nic się nie stało, zostaw. - strzepnąłem jej ręce.
-Daj, ja zapiorę. - przerażona, skinęła ręką abym oddał jej ubranie.
-Doskonale poradzę sobie sam. - zaśmiałem się.
-Ale to moja wina, powinnam ci to jakoś zrekompensować... - niewinnie przygryzła wargę.
-Nie należę do takiego typu ludzi... - przetarłem ręką jeszcze ciepłą plamę.
-Nawet nie wiesz jak mi głupio... - skrzywiła się.
-Nic się nie stało. - powtórzyłem. - Idę się przebrać i widzimy się na obiedzie...
-Tak, jasne. - posłała delikatny uśmiech i zniknęła za drzwiami swojego lokum. Wróciłem do siebie, od razu zrzucając z siebie szarą koszulkę.
-A ty co, przebierasz się jak baba... - zawył akurat ziewający Bąku. (nie ziewajcie...NIE ZIEWAĆ! Dobra, sama sobie ziewnęłam...)
-Lidka oblała mnie kawą...
-To ta... Ta... czarnulka, która się do ciebie lepi? - zmrużył ślepia.
-Nie lepi się do mnie. - warknąłem.
-To widać... w co ty stary pogrywasz... Sam wiesz w jakiej jesteś sytuacji.
-Tak bardzo interesuje cię moje życie prywatne? - prychnąłem z dezaprobatą i wyszedłem z pomieszczenia kierując się na stołówkę. W międzyczasie minąłem kilka chłopaków z drużyny, plus Ninę, która doskonale czuła się w ich towarzystwie.

Pit

Kiedy idę i patrzę, patrzę i idę, i rozmyślam... Czy chłopaki już przyzwyczaili się do tego rudego koloru? Przecież zero w nim stylu! Razem z Grześkiem odróżnialiśmy się od tłumu.

-Widzę, że jeszcze nikt nie wykonał swojego planu i żyjesz. - stwierdziłem, przysiadając się do Jarskiego.
-Nie znasz dnia, ani godziny. - chlipnął, pochłaniając grillowaną rybę.
-Skoro przeżyłeś jedną noc, to przeżyjesz i następną. - pocieszyłem go. Podziękował za wsparcie. - Ale wiedz, że jeśli zrobiłbyś takie świństwo mi, to nie przeżyłbyś minuty!
-Tak serio to... Zrobiłem. - wyszczerzył sie głupio. Przypomniałem sobie, że moje piękne, naturalne włoski posiadam tylko dlatego, że nie umyłem wtedy łba. Boże, dzięki Ci, że jesteś!

Narracji część dalszy...

 Młodsza młodzież, jak i ta starsza powrócili do swoich obowiązków. Dziewczyny odbyły krótki trening przed występem, a chłopcy niedługo po obiedzie zjawili się na hali. Tancerki dojechały do nich półtorej godziny później. Przebrały się, a na pierwszej przerwie technicznej polscy siatkarze wraz z Koreą Południową prowadzili 8:4. Nadszedł czas na kolejny występ


Nina

Jak zwykle Lidka ukradła całe show, wdzięcząc się przed widownią... Ta. Widownią. Tym całym niebieskookim o hipnotyzującym spojrzeniu. Ja tylko starałam się robić swoje i nie pomylić kroków. Po minie słodkiej mordki, wywnioskowałam że niesamowicie mu się podobało. Nie słuchał swojego trenera, wpatrując się w nasze wyuczone ruchy i łapczywie łykając wodę. Uwodziłam go spojrzeniem, wcale nie wierząc, że to robię. W tańcu stawałam się inną osobą; podobną do Arendt, opryskliwą i pewną siebie. Wiedziałam, że właśnie takim sposobem mogę go zdobyć. Go i nie tylko. Czas tylko uwierzyć w swoje wdzięki.

Edyta

Olga jak zwykle znalazła pełno błędów podczas występu, które trzeba będzie poprawić na następnych zajęciach. Tą najlepszą oczywiście została Lidka, nie było innej możliwości.

-Wiesz co Edzia, następnym razem musisz stanąć dalej ode mnie... - powiedziała.
-Jak sobie życzysz. - ukłoniłam się lekko, wywracając oczami. Miałam już dość jej poprawek i wymądrzania się. I sądzę, że nie tylko ja. Wytarłam się jasnym ręcznikiem, związałam włosy i rozpoczęłam przygotowywania do następnego wejścia. Tym razem na siłę przydzielono nam japońską piosenkę, do której miałyśmy przygotować etiudę. W sumie, dla mnie okazała się szczęśliwa, gdyż w końcu pojawiłam się w pierwszym rzędzie. Tuż obok Lidki, tym samym wygryzając z niego Kasię.

Bąku

Winiar wybił palca, nie był w stanie dalej grać, więc trener postawił na mnie. Pierwszy raz na tym turnieju mogłem zaprezentować swoje umiejętności. Oczywiście jak zwykle na początku nie wszystko się idealnie udawało, ale z czasem wszedłem w grę. Kątem oka zauważyłem jak dziewczyny z powrotem wchodzą na halę. 

-Bąku, quick! - krzyknął Bartek. Spinając się, podbiegłem prosto pod piłkę, z całej siły wbijając ją w parkiet. Brawa pojedynczych Polaków na widowni, gratulacje kolegów. I piski cheerleaderek. One najbardziej mnie rozbawiły. Potrafią pokrzepić.
Stanąłem w polu zagrywki. Odetchnąłem głęboko i błagalnym spojrzeniem przekazałem piłce, że jeśli będzie as, sam wyczyszczę ją w trakcie przerwy. Podziałało, pierwszy as serwisowy w tym meczu należał właśnie do mnie. KTO JEST MVP TEGO SETA? BĄKU TY, BĄKU TY!

Lidka

Nasi Złotopolscy jak zwykle roznieśli chińczyczków w powietrze. Wygrali pierwszego seta, prowadząc dziewięcioma punktami. Dlatego panowie, wszystkie oczy zwrócone na nas! 

Wbiegłyśmy na parkiet ustawiając się w wyjściowej pozie. Nina mrugnęła do mnie okiem, dodając mi otuchy, bo w tym wydaniu nie czuję się najlepiej, tym bardziej jeśli spodenki ledwo zakrywają mi pośladki, a słowa japońskiej piosenki w żaden sposób nie ułatwiają mi śpiewania...
Usłyszałyśmy pierwsze takty, a nogi same nas poniosły. Lampka pod tytułem "uwodzenie" włączyła się na dobre.

_______________________________________________________________________

Możecie mnie zlinczować... Pozwalam. Ja sama najchętniej bym to zrobiła. Kompletnie nie wiem co dzieje się z moim umysłem. Zawsze milion pomysłów, a kiedy siadam przed komputerem i już przykładam palce do klawiatury, całkowita pustka, zero słów w głowie. I tak właśnie powstaje takie COŚ jak wyżej. Może i w siebie nie wierzę, ale wymagam jak najwięcej, dlatego w żadnym calu nie jestem z siebie zadowolona. :c 

WAKACJONEN, MISIACZKI! ♥

+ wiecie o czym ostatnio sobie marzyłam? O spotkaniu się z Wami. Wszystkimi. Tylko nie wpadłam na pomysł, w jaki sposób to uczynić. ;-) Ale marzyć zawsze można, prawda?

Pozdrawiam, Wasza Sissi. ♥


 

5 komentarzy:

  1. Marzyć dobra rzecz.
    Wakacje, Wakacje <3
    Zajedwabistyczny rozdział . (utworzyłam nowe słowo - to sie chyba neologizm nazywa...chyba)
    Kawałek z perspektywy Edzi był dobry. Teraz wiemy jak postrzegają inne dziewczyny Lidkę.
    Winiar jakie ty masz problemy, że aż Bąku Ci o nich przypomina ? Yyyy ?>
    Cichy Pit i jego "rude" myśli xd hahha
    czekam na nn.
    zapraszam do mnie:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Kubiak przebił wszystko! :D ale wybaczmy mu, może myślał o Ninie? :DLidki to chyba nikt nie lubi, widać to po Edzi bynajmniej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lidka - zło wcielone :D Jakoś tak trochę bardzo dziewczyny jej nie lubią xd Za to Winiar wręcz przeciwnie ! :> W dalszym ciągu jaram się Niną i Kubiakiem ^^ I Pitem jeszcze ;D Tak, Cichy jak zwykle rozpierdziela system, w pięknym stylu ;))
    TAK ! Wakacje, wakacje, waKACje <333
    Pozdrawiam ;*

    // http://mysle-ze-nie-wiesz-nawet-czego-chcesz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Nina i Kubi *.* Jaram się ^^ I uwielbiam Lidkę :D Chyba trochę dlatego, że w pewnym stopniu jest podobna do mnie ;D
    A co do spotkania, świetny pomysł ;)

    Pozdrawiam i zajedwabistych wakacji! ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Musiałam nadrobić kilka rozdziałów i to zrobiłam, ha!
    To teraz powiem tak:
    Jarosz to jednak zły jest, nie podejrzewałam go nigdy o takie niecne dowcipy, jak ten z szamponem :D Szatan, nie człowiek :D
    Wielbię Lidkę za to, że jest taka zła :> (chyba troszeczkę momentami jak ja, ups D:)
    Wakacje *-*
    Zawsze rozwiązaniem jest skajpaj XD Może nie jest to spotkanie twarzą w twarz, ale pogadać można :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń