sobota, 18 maja 2013

9.

8.  Kojocie, jesteś mistrzem!


Nina


-Ty - zaczęłam, gdy rozanielona Lidka rzuciła torbę na siedzenie obok mnie - Co to było? 

-Co? - zachichotała. Tak, ona zachichotała. Jak nastolatka.
-No to! To, tamto przed chwilą, Ty i on! - dynamicznie gestykulowałam, ale uspokoiłam się, gdy uderzyłam wskazującym palcem w szybę.
-Rozmawialiśmy. - przewróciła ślepiami, które teraz i tak błyszczały jak wcale nie małej wartości monety.
-Zdążyłam zauważyć. Bardziej interesuje mnie fakt o czym...
-O niczym specjalnym.
-Lidka! - burknęłam, pomału tracąc do tej niewiasty cierpliwość.
-Umówiliśmy się na spacer, no. - westchnęła i włożyła słuchawki do uszu, które ja za chwilę z nich wyciągnęłam.
-Na spacer?
-Na spacer... - wyrwała jedną słuchawkę z moich objęć.
-Dzisiaj?
-Tak! - syknęła i podgłośniła swój odtwarzarz na całą jego moc. I tyle się dowiedziałam... Ja także wyciągnęłam swojego iPoda, po czym pochłonęłam się w muzyce, analizując nasz występ. Dopiero teraz docierały do mnie niektóre informacje. Pod wpływem adrenaliny nie zwracałam uwagi na Michała, lecz na sporych gabarytów mężczyznę z frytkami w dłoni.

Bąku

 Po wygranym meczu atmosfera w autokarze była świetna, jak to u nas przeważnie bywa. Krzysiu biegał z kamerą między wszystkimi i prosił o kilka słów, ale większość po prostu ignorowała jego zaczepki. Przykleiłem twarz do okna i wpatrywałem się w krajobrazy migające za szybą. 

-Ech, Bąku, Bąku, Bąku... - twarz Ignaczaka pojawiła się pomiędzy siedzeniami. - Co taki przybity?

-Zmęczony. - urwałem.
-Jak każdy, ale na przykład weźmy Pita, ten biega po autokarze jak szalony.
-Porównujesz mnie do Piotrka? - zdzieliłem go w czoło.
-Doobra, pogadamy jak się wyśpisz. - parsknął i wrócił na swoje miejsce. Lubię go, ale on jak i cała reszta reprezentacji czasem naprawdę działają mi na nerwy.

Lidka

Wszystko tak śmiesznie wiruje, doprowadza mnie do całkowitej euforii, a to dzięki jednej, głupiej rozmowie. Byłam w stanie znieść nawet nachalnego i chamskiego Grzesia, który właśnie napatoczył mi się przy wejściu do hotelu. Mogę ustąpić, bo przecież nic nie zepsuje mi humoru.

-A Ty co taka cała w skowronkach, hę? - bąknął, żując gumę głośno przy tym mlaskając.
-Nie widziałam Cię całe dwadzieścia minut, to mnie tak uszczęśliwiło, że mogę z Tobą zamienić słowo. - mrugnęłam okiem od niechcenia.
-Coś Ty... - prychnął i poprawił sobie torbę na ramieniu.
-Wskakuj do windy, ja przejdę się schodami. - dodałam z uśmiechem numer osiemdziesiąt trzy przyklejonym do twarzy.
-Kto podmienił Lidkę? - wtrącił Jarosz.
-Miłej przejażdżki. - pomachałam jeszcze ręką i popędziłam schodami. Biegłam jakby na skrzydłach, a kiedy rzuciłam się na drzwi, one był już otwarte.
-Nigdzie z nim nie pójdziesz. - spotkałam się z ostrym zakazem Niny.
-Bo? - uniosłam brew, zaplatając ręce na klatce piersiowej.
-Bo go nie znasz, cholera wie, gdzie może Cię zaciągnąć!
-Taa, a potem zgwałcić, poćwiartować i zakopać w lesie. - przewróciłam oczami. - Daj spokój, za dużo tych seriali detektywistycznych. - poszłam do łazienki, aby choć trochę się odświeżyć.
-To wysyłaj mi chociaż SMS'y! - krzyknęła przez zamknięte drzwi.
-Nie słyszę! - wrzasnęłam, odkręcając ciepłą wodę. Dokładnie obmyłam swoje ciało, nabalsamowałam je i okryłam czystymi ubraniami, a na twarz nałożyłam delikatny makijaż. Włosy związałam w niedbałego koczka i w ten o to sposób byłam gotowa do wyjścia.
-Mam swoją kartę, nie czekaj na mnie. - pomachałam jej plastkiwoym prostokątem przed oczyma i na odchodnym chwytając torebkę wyszłam na korytarz. Michała jeszcze nie było, więc skierowałam się w stronę jego pokoju. Zapukałam delikatnie, a drzwi już po sekundzie otworzyły się z wielkim impetem.
-Możemy wychodzić. - uśmiechnął się w taki sposób, że kolana miękną od razu.
-No to chodźmy... - także spróbowałam się tak uśmiechnąć, ale ja nie jestem w tym taką mistrzynią. Po drodze napotkaliśmy jeszcze Łomacza. Ten to zawsze i wszędzie...
-O dwunastej macie być w pokojach i grzecznie leżeć w łóżkach! - pogroził nam palcem. Obydwoje tylko zmierzyliśmy go pełnym politowania wzrokiem i poszliśmy w kierunku wyjścia. Wiał taki przyjemny wiatr...

Jarski

Grzesiu w kąpieli. To oznacza, że nie wyjdzie stamtąd dobre czterdzieści dwie minuty. Mam czas na wprowadzenie mojego szyderczego planu w życie. Kojocie, jesteś mistrzem! Zabrałem ze sobą potrzebne rzeczy i pognałem do pokoju Zbyszka i Michała. Grzecznie zapukałem i poczekałem na głośne "proszzz".
-Panowie, mogę skorzystać z łazienki, Gregor się kąpie, a ja tak muszę. - skrzywiłem się, a chłopcy wyrwani od lektury czasopisma dla panów (nie, nie tego co macie na myśli zboczuszki! motoryzacja! Mówi Wam to coś?!) spojrzeli na mnie zdezorientowanym wzrokiem. - No ja, kibel, mocz, ulga... - wyjaśniałem.
-A w tym sensie, myślałem, że chcesz się umyć. - odparł Bartman.
-To mogę?
-No. - urwał, a ja wtargnąłem do pomieszczenia. Hmm, co my tu mamy... Szampon przeciwłupieżowy, nadający włosom blask. Bingo!

Piter

-No ale Barteek... - jęknąłem. - Przełącz na wiadomości!

-Chcesz oglądać wiadomości po japońsku, gamoniu?!
-Edukacja przede wszystkim. - zaparłem się, ciągle siłując się z kolegą o pilot.
-Poczekaj, teleturniej się zaraz skończy!
-Jasne, już widzę, to twoje "zaraz". - burknąłem, dając sobie spokój. W tamtym momencie do naszego pokoju ktoś zapukał. Ani Bartek, ani tym bardziej ja nie zamierzaliśmy otwierać, no ale jeśli to coś ważnego? Może ktoś właśnie umiera?
-Czego? - fuknąłem, otwierając drzwi, lecz widząc osobę za nimi stojącą, zgasiłem się.
-Przepraszam, jeśli przeszkadzam. - powiedziała dziewczyna cienkim głosem.
-Nie co Ty, zawsze jesteśmy do usług. - wypaliłem, a ona uniosła brwi na znak zdziwienia. - Nie odbieraj tego dwuznacznie!
-Wcale nie odebrałam... - Kasia uśmiechnęła się lekko.
-To dobrze. To znaczy... W czym mogę pomóc? - westchnąłem bezradnie.
-Chciałam zapytać, oczywiście jakby nie był to problem, czy nie wyświadczylibyście bezbronnym niewiastom przysługi. - zaplotła dłonie za plecami.
-Jak duży jest ten pająk? - zaraz za mną znalazł się Kurek i już rwał się do pomocy.
-Ogromny! - pisnęła współlokatorka Kasi.
-SuperKurek wkracza do akcji! - zakasał rękawy i tak szybko jak z tego pokoju wybiegł, tak szybko wrócił.
-SuperSiurak się przestraszył? - zaśmiałem się.
-To weź sam zabij to bydlę! - warknął. No przyznam, że jak je zobaczyłem, to o mało nie uciekłem z piskiem. Ale będę twardy! W końcu jak wypadnę przed tancerkami! Zdjąłem swojego klapka i rzuciłem nim w sufit. Klapek wraz z rozpłaszczoną zawartością na podeszwie spadł na podłogę.
-Zwymiotuję. - oznajmiła dziewczyna, zwiewając do łazienki.
-I teraz mi powiesz, że będziesz nosił to narzędzie zbrodni na stopie? - parsknął Bartek.
-A gdzie mam nosić? Na nosie?!
-Ale wytrzep to najpierw. - zasugerowała Katarzyna, wskazując na balkon.

Winiar

-Lody o tej porze, smakują najlepiej. - wywnioskowała Lidka, biorąc kolejną łyżeczkę zimnego przysmaku do ust. 

-Co racja to racja. - uznałem, wycierając się białą serwetką. Przespacerowaliśmy spory kawałek terenu, a wokół ani jednego drzewka, same wieżowce. Nie mógłbym żyć w takim mieście. Lidia w pełni się ze mną zgadzała. W ogóle, w bardzo wielu sprawach się zgadzaliśmy. Nie lubimy rodzynek, najlepszy smak lodów, to te cytrynowe, jeśli woda, to tylko gazowana, a matematyka to najgorszy przedmiot świata. Sprawy błahe, ale potrafią zbliżyć. Było miło, ale rozpoczynająca się ulewa uniemożliwiła nam dalszy spacer. Cali mokrzy wróciliśmy do hotelu.
-Dziękuję za ten wieczór. - powiedziała, kiedy dotarliśmy pod jej drzwi od pokoju.
-Ja też i mam nadzieję, że to powtórzymy. - ucałowałem jej dłoń, a ona wyraźnie się zarumieniła. Starając się to ukryć spuściła głowę, a ja zaśmiałem się w duchu.
-Dobranoc. - szepnęła jeszcze i zniknęła w swoim lokum.

Lidia

-Ninaaaaaaa!!!


Kubiak

-Jarski nie żyjesz!!!


Jarosz

-Wydało się... 


Pit


-Siurak, zmień ten cholerny kanał!!!

___________________________________________________________________

Przepraszam za tak długą przerwę, sama nie widziałam jak mam się zabrać za pisanie tego rozdziału, dlatego wyszło takie niewiadomo co. ;x W ogóle, nie powinnam zaczynać tego bloga, dopóki nie skończyłam "I obiecaj..." . Ale ok, trzeba wywiązywać się z obowiązków. ;-) 




11 komentarzy:

  1. Oj bardzo ciekawy rozdział ;) pisz , pisz uwielbiam wszystkie 3 twoje blogi i jak dla mnie "I obiecaj..." mogło by się nigdy nie kończyć no ale trzeba się z tym pogodzić jestem pewna ,że w to opowiadanie też wciągnę się tak jak w pozostałe 2 ;) zapraszam do siebie ;) http://siatkoholik.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Czemu? Świetnie mi się ten blog czyta i nie traktuj tego jako obowiązek tylko jak przyjemność;D No kurcze,do takiego pisania trzeba mieć talent;D
    Także tego,czekamy cierpliwie na kolejny rozdział i co ten rudy Kojot wywinął ;>
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. hahahha ;d <3 kocham Ciebie, kocham twoje opowiadania ;d
    ten rozdział rozpierdolil mnie na części pierwsze. ;d
    co ten Jarski znowu wymyślił? ;d
    SuperKurek hahahhahahaa ;d leze i nie mg wstać ;d
    Piter bohater ;) ;d
    oj. pozdrawiam gorąco :*
    ~Malinaa

    OdpowiedzUsuń
  4. Co Kojot wykombinował znowu?:D haha uwielbiam ten blog <3 no ale kurde Lidka i Winiar??? Ja myślałam, że ona coś ten teges z Gregorkiem:( SuperSiurak haha matko kochana. Taki bohater a się wystraszył:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahaha xd To opowiadanie jest świetne ! Mam nadzieję, że teraz będziesz dodawać troszeczkę częściej bo "I obiecaj..." się już kończy :D Tylko nie mów, że Jarski zrobił ZB9 na rudo... xd O matko, wyobraziłam to sobie ! Hahaha xd Lidka i Misiek ? :> Czuję, że coś z tego będzie ^^ Siurak jaka ciapa xd Ale za to z Pita się bohater zrobił ;d
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lidka i Winiar? Jakoś mi to nie pasuje;p ale jaka zmiana zaszła w Lidce:) i tak sądzę, że nie na długo;) końcówka najlepsza jak wrzeszczą na siebie:) Jarskiemu to chyba nieźle się zbierze...

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. wkońcu jest ! Kocham ich xD
    i ta randeczka Winiara i Lidki xd
    twardt Pit... hahha xd
    SuperSiurak <3
    kocham ich <3
    czekam na nn.
    zapraszam do mnie na nowy rozdział:
    http://canyouhearme-thewanted.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Jest! Wreszcie jest upragniony rozdział ;) Co ten Jarski wymyślił? Lidka i Winiar? Mieszasz dziewczyno, oj mieszasz ;)
    Zapraszam do mnie: http://all-you-need-is-love-and-volleyball.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Witam wszystkich :) Zapraszam do porze czytania naszego bloga http://siatkowkatonaszezycie.blogspot.com/2013/05/zapowiedz.html
    Jest pisany na wesoło lecz nie zabraknie w nim brutalności życia. Mam nadzieję że będziemy miały jakichś czytelników :) Zapraszam także autorkę tego wspaniałego bloga do przeczytania naszego opowiadania :)(Byłabym wdzięczna za komentarze) A tak na marginesie uwielbiam twoje opowiadania :P

    OdpowiedzUsuń
  10. po 2 tygodniach dotarłam xd
    zaczynając od końca - - co tam się stało ?:D Jarski-psociarz?;> Nie podobne do niego xd
    Bartek boi się pająka? :O A Piotrek ratuje sytuacje?! Szok! Bo to nie podobne do niego :D
    Miłość zmienia Lidkę?;> Ale to jeszcze nie miłość, co najwyżej zauroczenie :D A Nina zazdrosna?;> hahaha
    Kasieńka ściskam ;*

    OdpowiedzUsuń